środa, 22 maja 2013

Reach it!

EN
One of very important people in my life told me, that has a little secret - and that is a little childish, but still real dream. He'd like to be a super-hero, to have amazing, supernatural powers and use them to help people. Remember - every dream is significant, every dream is beautiful. In my opinion we can't mock any dreams and no matter how unrealistic and impossible to reach they seem to be - it's worth trying. Casually we can gain much more and discover in ourselves qualities, that we had no idea that are there - dicover ourselves again.

My life is not - despite appearances - like a fairytale. It consists of different periods, those miraculous and those darker, which I would like to erase from the memory. But I have learned to pull something good out of each experience, and I focused on what's the most important - the pursuit of my dreams and helping others in achieving their goals. This allows me to draw joy from life and quick coming out from the state of sorrow and stagnation, as soon as one reaches me.



PL
Jedna z bardzo ważnych osób w moim życiu powiedziała mi, że ma mały sekret - a jest nim trochę dziecinne, ale nadal prawdziwe marzenie. Chciałaby być superbohaterem, mieć niesamowite, nadnaturalne moce i z ich pomocą pomagać ludziom. Pamiętajcie - każde marzenie jest ważne, każde marzenie jest piękne. Według mnie nie można kpić z jakichkolwiek marzeń i choćby nawet wydawało się nie wiadomo jak nierealne i niemożliwe do spełnienia - warto próbować dążyć do celu. Przy okazji można zyskać wiele więcej i odkryć w sobie cechy, o których nie mieliśmy pojęcia - odkryć siebie na nowo.

Moje życie nie jest - wbrew pozorom - jak z bajki. Składa się z różnych okresów, tych cudownych i tych mroczniejszych, które chciałabym wymazać z pamięci. Ale nauczyłam się wyciągać coś dobrego z każdego doświadczenia i skupiłam się na najważniejszym - dążeniu do spełnienia moich marzeń i pomaganiu innym w osiąganiu ich celów. Pozwala mi to na czerpanie z życia radości i szybkim wychodzeniu ze stanu smutku i stagnacji, gdy tylko mnie taki dopadnie.



wtorek, 21 maja 2013

Life changes?

EN
The truth is that my life changed completely when I moved to Aberystwyth. It was a HUGE change, not just because as every young person I had to start to live on my own and suddenly become an independent, responsible for every decision, more mature woman - but also because I moved to another country and not everything was the same - I had to face totally different mentality, quickly switch used by me language to English, take care of stuff that I didn't have to deal with never before (such as creating the bank account or looking for accomodation). It was a jump in at the deep end and actually it wasn't 100 % my own decision. I always wanted to come to UK, maybe even (one day) to live here, but I was too scared do something in this direction - my wonderful parents and brother pushed me a bit to do so, to make one of my dreams come true - and I am so grateful to them for this now. And - thanks to them - here I am, my second year in Aber just passed! They gave me their support and their faith in me - what are the most important factors in fulfilling the wishes and dreams. Having someone who believes in you - it's the best gift from the Universe. I wish you all to have people like that in your lives.



PL
Prawda jest taka, że moje życie kompletnie się zmieniło gdy przeprowadziłam się do Aberystwyth. To była OGROMNA zmiana, nie tylko dlatego, że jak każda młoda osoba musiałam zacząć życie na własną rękę i nagle stać się niezależną, odpowiedzialną za każdą decyzję, bardziej dojrzałą kobietą - ale również dlatego, że przeniosłam się do innego kraju i nie wszystko było takie samo - musiałam zmierzyć się z zupełnie inną mentalnością, szybko zmienić używany przeze mnie język na angielski, zająć się sprawami, z którymi nigdy wcześniej nie musiałam mieć do czynienia (np. stworzenie konta w banku czy szukanie mieszkania). Był to skok na głęboką wodę i właściwie nie była to w 100 % moja własna decyzja. Zawsze chciałam przyjechać do Wielkiej Brytanii, może nawet (pewnego dnia) tutaj mieszkać, ale za bardzo się bałam zrobić cokolwiek w tym kierunku - moi cudowni rodzice i brat popchnęli mnie troszeczkę do tego, do spełnienia jednego z moich marzeń - i jestem im teraz za to bardzo wdzięczna. I proszę bardzo, dzięki nim właśnie minął mój drugi rok w Aber. Dali mi swoje wsparcie i wiarę we mnie - a to są najważniejsze czynniki w spełnianiu życzeń i marzeń. Mieć kogoś, kto w was wierzy - to największy prezent od Wszechświata. Życzę wam wszystkim, żebyście mieli takie osoby w swoim życiu.